o nas

Podróże z małymi dziećmi są niewątpliwe bardziej uciążliwe i każą zrezygnować z wysokogórskiej wspinaczki czy wizyty w klubie jazzowym. Jednocześnie pozwalają zwolnic i dostrzec rzeczy, które inaczej być może umknęłyby uwadze. Są też świetnym przełamywaczem lodów w lokalnych kontaktach.

Będziemy tu opisywać nasze wojaże z Ignasiem (ur. w 2010) i Jasinkiem (2014), a przede wszystkim codzienne życie w Japonii, do której przeprowadziliśmy się na kolejne 4 lata we wrześniu 2015.

8 Comments

  1. Aniu, serdeczne gratulacje – jestem pod ogromnym wrażeniem. Zaczęłam czytać Twoje relacje z ostatniego wpisu i… wpadałam po uszy – nie mogłam się oderwać – przeczytałam wszystko – średniowieczni zakonnicy powiedzieliby “od deski do deski”- ja chyba powinnam powiedzieć ‘od pierwszego enter do ostatniego enter” – z zapartym tchem :))

    • Dzieki Mamku! Te potrzebe opisywania nowych miejsc mam chyba po Tobie (vide codzienne relacje z Nepalu!). Moze bedzie to kiedys fajna pamiatka dla chlopakow 😉

  2. Aniu, świetnie się to czyta i jest bardzo inspirujące, a Japonię to w ogóle uwielbiam, choć nigdy nie byłam 🙂 Może kiedyś się zbiorę do zrobienia choćby domowego albumu o 5 w podróży, choć po 3 chłopaku trochę nas przystopowało 🙂 Uściski i trzymajcie się, pa!

    • Ano wlasnie zastanawiamy sie ostatnio, czy z trojka (gdy rownowaga sil przechyla sie na “ich” strone) podrozowanie jest jeszcze mozliwe. Chetnie bym przeczytala, jak sobie (nie) radzicie 😉 Dawaj znac, gdyby Was kiedys przywialo w nasze strony!

  3. Aniu, bardzo interesujacy Twoj blog, czytam z wielka przyjemnoscia i porownuje ze swoimi doswiadczeniami z podrozy w towarzystwie malych, a potem troche podrosnietych dzieci. Bardzo Wam zazdroszcze perspektywy spedzenia czterech lat w Japonii, mam nadzieje, ze dzieki Waszym wpisom ja rowniez poszerze swa wiedze o tym kraju…

    • Agnieszko, dzieki za mile slowa 🙂 O Waszych egzotycznych eskapadach w najodleglejsze zakatki swiata mozna by pewnie kilka ksiazek napisac!

  4. Serwus Aniu, wczoraj widzialem sie z Twoja mama i powiedziala, iz wybiera sie
    do Was z polskim jedzeniem!. O zgrozo!. Zawsze w Azji od piewszego dnia przerzucam sie na lokalne wysmienite jedzenie a tutaj taka historia. Ale to prawda , spotykalem takich bialasow z niezrozumialymi nawykami zywieniowymi!. Od ubieglego roku moje mysli kraza tylko kolo Japonii. Niestety
    wszystkie wyjazdy tegoroczne , a mam je zaplanowane do konca wrzesnia, lacznie z USA , sa dalekie od Nipponu. Ale nie poddaje sie, najlepszy czas to dla nas tak i tak pazdziernik/listopad a teraz planuje podjechac (moze z Korei) na zachodnia Kyushu apotem promem na Shikoku, zobaczymy. Slyszalem, ze przezyliscie dramatyczna sytuacje zdrowotna jednego z dzieciakow a wiec potwierdza sie chyba to, ze od sluby zdrowia w Japonii nie mozna niczego oczekiwac ponad niezrozumieniem. Szkoda bo piekny i spolecznie fantastyczny kraj. zabieram sie do studiowania Twojego blogu.Tadeusz Wilkicki

    • Hihi, zamowilismy glownie towary deficytowe typu twarog i pigwowke, choc nie ukrywam, ze (wbrew oczekiwaniom) jedzenie nie jest hitem naszego pobytu w Japonii. Ceny warzyw, owocow i nabialu sa kosmiczne, a w restauracjach czesto mamy poczucie przerostu formy nad trescia 😉 Trzymamy kciuki za wyprawe na Kyushu i byc moze do zobaczenia na Kyushu!

Leave a Reply to ewa jassem Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *